CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Justin’s POV
Kurwa nie wierze.
Wyrzuciła mnie jak jakiegoś psa z samochodu i zostawiła w lesie. Pożałuje ,że
to zrobiła. Obiecuje. Stałem osłupiały patrząc jak samochód znika za mgła.
Doskonale znałem drogę, bo ogarnęliśmy teren zanim tu przyjechaliśmy. Przecież
ktoś musiał znaleźć tego gangstera i go uprowadzić.
„- Kurwa gdzie on jest?! – wrzasnąłem na jednego z członków jego gangu
trzymając broń przy jego skroni.
- Zabawia się z jakimiś dziwkami – powiedział zestresowany uciekając
wzrokiem.
- Dziękuję – odpowiedziałem sarkastycznie i nacisnąłem na spust. Po
pomieszczeniu rozniósł się huk, a facet runął na ziemie . Szybkim krokiem
skierowałem się na piętro, gdzie byłem pewny ze zastanę Stefano i nie myliłem
się. Kopnięciem otworzyłem drzwi do pomieszczenia, w którym znajdował się „
burdel”
- Verdie ? – zapytałem wyjmując tajemnicza strzykawkę z kieszeni
- Tak . – odpowiedział pewnie
- To już twój koniec , kolego – wypowiedziałem wbijając igłę w jego
skórę a on osunął się na krześle, spadając na podłogę. Do pokoju wbiegli
chłopacy zabijając wszystkich „niepotrzebnych” w pomieszczeniu i wzięli ciało
ofiary.
- Gdzie teraz , Justin ? – spytał Paul, wrzucając bezwładne ciało do bagażnika
- Do magazynu. – odpowiedziałem paląc papierosa, wpatrując się w pustą
przestrzeń przede mną.
- A potem? – dodał Christian .
Tacy niedoświadczeni
- A potem czeka go piekło – oznajmiłem wybuchając złowieszczym
śmiechem. ”
Wyjąłem mojego iPhona i napisałem SMS-a do John’a.
Do: John
Kurwa co to miało być.
Jeżeli nie wrócicie się po mnie za 5 minut to obiecuje ze zajebie Alex za to co
zrobiła.
Wyślij. Schowałem telefon do kieszeni i ruszyłem w
kierunku gdzie pojechał samochód. Za jakiś jebany pocałunek który nid zdarzył
się pierwszy raz wypierdala mnie z mojego auta. Szmata. Moj telefon zawibrował
a ja odczytałem wiadomość.
Od :John
Masz
się pieprzyc a ona ma cię w dupie. Jak ogarniesz swój parszywy ryj to zawróci.
Zatkało mnie. Od
kiedy ona taka była. Ale podobało mi się to. Na moja twarz wkradł się cwany
uśmieszek. „Ona jeszcze będzie moja”
Alex’a POV
Jechaliśmy przez
las, gdy nagle telefon jednego z chłopaków zadzwonił. Nie odrywałam wzroku od
leśnej ścieżki i nadal próbowałam się uspokoić po kłótni z Bieber’em. Nie rozumiem jaki on ma problem ze sobą.
Zgrywa Badboy’a , a tak naprawdę gdybym chciała był by już martwy, ale nie mogę
zaprzeczyć, że był dobry w tym co robił. Nagle z zamyśleni wyrwał mnie
John.
- Bieber mówi, że mamy po niego wrócić, bo inaczej cię
rozpierdoli.
-Niech się kurwa
pieprzy. Nie potrafił zatkać swojego parszywego ryja to dostał nauczkę. A jak
mi się jeszcze będzie chciało to za to co zrobił go wykastruje. Rozumiemy się?
- syknęłam opierając głowę o rękę, która
znajdowała się na oknie. Zobaczyłam jak John pisze SMS-a do Justin’a, śmiejąc się pod nosem. Na mojej twarzy
pojawił się chytry uśmieszek.
Bawi się w pośrednika.
No nieźle
Zatrzymaliśmy się na
jakiejś łące po środku lasu. Chłopacy wyskoczyli z samochodu, wyciągając z
bagażnika zwłoki.
- Tu będzie dobrze. - mruknęła sama do siebie . Chłopacy położyli ciało na
łące, po czym obrzucili je jakimiś zużytymi oponami i starymi kartonami, które
mieli w samochodzie. Wzięłam bańkę z benzyną i oblałam nią stertę. Obeszłam ja
dookoła trzymając w ręce pochylona bańkę z której wylewała się
substancja. Wzięłam od Max’a zapalniczkę, wyciągając w miedzy czasie paczkę
papierosów z tylnej kieszeni i wkładając szluga pomiędzy wargi. Urwałam kawałek
kartonu poczym go odpaliłam oraz papierosa i rzuciłam na stertę. Momentalnie
ogień opanował górę śmieci przede mną . Patrzyłam na swoje dzieło.
- I to się nazywa dobra robota.- mruknęłam pod nosem patrząc
na ogień. Poczekaliśmy aż wszystko dokładnie się wypali łącznie z ciałem
nieboszczyka. Ugasiliśmy pozostałości po ognisku przekopując ziemię i nie
zostawiając po sobie ani jednego śladu. Wsiadłam z powrotem na miejsce
kierowcy, a obok mnie usiadł John. - Zamierzasz zabrać Bieber’a z tego lasu czy
nadal masz go w dupie?- zapytał gdy oddaliliśmy się już od wcześniejszego
miejsca
- Jeszcze nie wiem. -
odpowiedziałam nie odrywając wzroku od przedniej szyby.
- Mam pomysł. -
oznajmił nagle Dann.
- Młody lepiej nas
nie olśniewaj swoimi pomysłami bo wiesz jak to się kończy. - mruknął Max
śmiejąc się pod nosem. Na twarze wszystkich wkradł się uśmiech a po chwili
wybuchliśmy śmiechem. Rzeczywiście pomysły Dann’a nie zawsze wypalają i są
idiotyczne ale z tego słynie ten chłopak. Na przykład, raz musieliśmy gasić
naszą piwnicę, bo jego genialny pomysł polegał na stworzeniu bomby lub innym
razem odbieraliśmy do z lotniska w Los Angeles, po jego nie udanych próbach
naprawienia kontaktów, pomimo iż już dawno porozumieliśmy się z tamtymi
Przejechaliśmy kilka set metrów a naszym oczom ukazała się sylwetka chłopaka.
Bieber szedł z dłońmi w spodniach i opuszczona głowa. Chłopacy równo chrząknęli,
kiedy zorientowali się ze nie zamierzam się zatrzymać.
- Ja pierdole- syknęłam - No dobra. - powiedziałam
podirytowana zatrzymując samochód obok Justina. Chłopak wsiadł do tyłu i odraz
posłał mi spojrzenie mowiace ze jak dojedziemy to mam przesrane. On mi może. Naskoczyć
jedynie. Dojechaliśmy na miejsce po 20 minutach. Wysiedliśmy z samochodu a
Bieber automatycznie podszedł do mnie przyciskając mnie doauta. Chłopacy
bacznie obserwowali co ma zamiar zrobić.
- Zrób tak jeszcze raz a przysięgam, że niedługo będziemy
chodzić na twój grób- ostrzegł. Patrzyłam na niego jak na idiotę, po czym nie mogąc się opanować parsknęłam mu śmiechem w twarz i się odsunęłam.
- Zabawne Bieber. Ależ
ty dowcipny. - powiedziałam stając obok chłopaków. - Taką gadka nic nie
zdziałasz. Gowno możesz Biebs i dobrze o tym wiesz. - syknęłam krzyżując ręce
na piersi.
- A teraz radze usunąć
jego piękna twarz z mojej drogi bo będziecie mogli układać z niej mozaikę.
- zwróciłam się do chłopaków stojących obok. Max podał mi kluczyki od jego sportowego
auta i posłał mi uśmiech wchodząc do domu. Siedząc w samochodzie popatrzyłam
jeszcze na okno a moim oczom ukazała się lecąca waza. Czułam się jak zwycięzca,
bo wiedziałam, zr to przeze mnie jest zdenerwowany.
Ale muszę być ostrożna, bo on jest nieprzewidywalny i w każdym momencie
mogę zgnić pod ziemią . Odpaliłam ślinik wyjeżdżając z podjazdu z piskiem
opon, rozpędzając się jak najbardziej mogłam. Po paru minutach znalazłam się
już przed moim domem i z niechęcią tam weszłam. Pusto, jak zawsze . Jak najszybciej
ogarnęłam sie tzn umyłam i położyłam do łózka. Miałam parę godzin żeby się wyspać
bo jutro a raczej dzisiaj była już szkoła. Ten przeklęty Poniedziałek. Układając
się wygodnie na pościeli zasnęłam.
*
- Al - głos mojej mamy rozbrzmiewał w mojej głowie. -
kochanie wstawaj bo nie zdarzysz do szkoły.
- Mmmyyhhmm.. – mruknęłam
w poduszkę
- Jak mi się kurwa
nie chce - mówiłam sama do siebie powoli wstając. Poszłam do łazienki wykonać poranna
toaletę. Ogarnęłam się i poszłam wybrać ubrania na dzisiaj. Wybrałam prosty
zestaw ubrań. Biała bluzka na ramiączkach, czarne rurki a do tego czarna
dżinsowa kurtka . Na nogi wsunęłam swoje białe conversy . Wzięłam swój plecak
ostatni raz spoglądając w lustro ,wyszłam z pokoju i wsuwając do kieszeni iPhona. Zabrałam kluczyki od auta
i wyszłam krzycząc do mamy na pożegnanie krótkie „ Pa” . Odpaliłam Porche i
udałam się do szkoły. I znowu ten sam zjebany budynek. Powolnym krokiem mijając
ludzi podeszłam do mojej szafki. Pierwszy wyrok Geografia i moja ulubiona ulubiona nauczycielka pani
Christin Peterson. Kocha mnie tak samo jak ja ją. Słyszycie ten sarkazm w moim głosie?. Zamykając szafkę usłyszałam
dzwonek . Klasę miała pod nosem. Weszłam
do klasy witając się z Pax’em i siadając w swojej ławce. Chwile potem do klasy
wszedł Justin Bieber. Wszystkie dziewczyny robiły się mokre na sam jego widok i szły za
nim wzrokiem. Nagle chłopak stanął przy mojej ławce. Kurwa był starszy o rok bo
miał 19 a ja 18 . Kurwa dlaczego mama posłała mnie szybciej do szkoły?.
Spojrzałam na niego.
- Usiądziesz tu.. -
zagroziłam - a wykastruje.
On tylko się zaśmiał
i złapał za krzesło.
- Ty mi możesz skarbie. - zadrwił.
Poprawiłam się na krześle
nadal mierząc go wzrokiem.
- Pojebało ? - krzyknęłam gdy już chciał usiąść na miejscu
obok. Mój głos słychać było w całej klasie.
- A masz z tym problem kochanie?. - na jego twarzy pojawił
zadziorny uśmieszek. Stałam na przeciw niego a cała moja nienawiść powoli
wychodziła.
- Masz kurwa jakiś problem ze chce tu usiąść. Jak tak to
wypierdalaj! – krzyknął wyrzucając ręce
w powietrze.
Ja ci kurwa dam wypierdalaj.
Pchnęłam krzesło a
ono z hukiem uderzyło o podłogę. Złapał mnie za nadgarstek gdy już chciałam go uderzyć.
Oczy wszystkich były wlepione w nas. Pani Peterson miała lekko uchylone usta.
– Jesteś zwykłym
kutasem Bieber! – krzyknęłam a na mojej szyj widoczne były żyły
- A ciebie jak mam nazwać ? Może zdradziecką kurwą?! –
wydarł się a w jego oczach widniała chęć zemsty . Profesor nagle potrząsnęła
głowa słysząc jak wyzywamy się od Kurw, Frajerów,
Kurasów i Szmat.
- Jakson i Bieber ! -
krzyknęła stojąc przy tablicy.
- Do dyrektora -
wskazała ręką na drzwi. Justin trzymał
mnie za nadgarstek więc wyrwałam się z jego uścisku, chwytając za mój plecak.
Przeszłam obok Justina i skierowałam się w stronę drzwi z pogardą spoglądając
na nią i resztę klasy.
- Nie rzucaj się tak
- powiedziała nauczycielka.
- Zamknij pizdę. - mruknęłam wychodząc z klasy. Jebana suka.
Usłyszałam za sobą kroki. Doskonale wiedziałam kto to był. Włożyłam ręce do
kieszeni idąc w stronę gabinetu. Jus złapał mnie za ramie i gwałtownie odwrócił.
- Możesz kurwa przestać
- spytał. Popatrzyłam na niego jak na idiotę.
- Co co ci kurwa
chodzi.?
- Przestań mnie ignorować
i drzeć mordę za każdym razem jak się do ciebie odzywał. - syknął krzyżując ramiona
na klatce piersiowe. Przejechałam jeżykiem po wewnętrznej stronie mojego
polika. - Słuchaj Bieber. Nie ma bardziej wkurwiającej osoby na świecie niż ty.
Przestań mnie wkurwiać a nie będę drzeć mordy. Pasuje?- spytałam z ironia w
głosie. Na jego twarz wkradł się zadziorny uśmieszek. - Jestem pewien ze nie
wytrzymała byś ze mną nawet miesiąca. - oznajmił śmiejąc sie.
Czyby pan Bieber mnie
wyzywał.
- Co masz na myśli? - spytałam zaciekawiona.
- Zakład kochana zakład. - puścił mi oczko. Jego pomysł był absurdalny
zresztą tak samo jak on. Wyciągałam dłoń w jego stronę.
- Daje ci... Miesiąc
i będziesz miał mnie dość. - oznajmiłam
pewna siebie. Złapał moja dłoń i się uśmiechnął.
- Już niedługo będziesz
krzyczeć moje imię skarbie. - oblizał swoja dolna wargę.
- Jesteś tego pewien..? Za miesiąc będziesz błagał żebym z tobą
została. - oznajmiłam puszczając jego dłoń.
Justin’ie Bieber’że
zabawa dopiero się zaczyna.
***
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Siemanko!
A to się porobiło ! Mam nadzieje, że wam się podoba, bo ja osobiście nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Chciałabym bardzo podziękować jednej osobie. Dziękuje Ci za to że byłaś gdy tego potrzebowałam. Kocham Cię Sis i dziękuje za wszystko . Jesteś dla mnie bardzo ważna Katy ♥
+
Mam prośbę . Zaglądajcie na tego bloga:
Sama czytałam i jest genialny. Mam nadzieje że wam się spodoba ♥
PRZEPRASZAM ZA JAKIE KOLWIEK BŁĘDY. ROZDZIAŁ PISANY NA SZYBKO !
PRZEPRASZAM ZA JAKIE KOLWIEK BŁĘDY. ROZDZIAŁ PISANY NA SZYBKO !
Rozdział magia moich marzeń. Ale ja pier*ole farmazony xxx
OdpowiedzUsuńNaprawdę z niecierpliwością czekałam na ten rozdział. I ugh... <3 to jest fantastyczne, widzę tą zmianę o Justina, i można nawet nazwać go bipolarnego. Fajnie że nie jest już taką pizdą, i pomału ma przewagę nad Alex. Jejku ja chcę już następny rozdział kochanie <3 Ty po prostu masz talent do pisania.!
Aaaaaa fuck! Jest mega cudowny, uwielbiam tego bloga i wszelkie sceny jak oni się kłócą i kochają zarazem. Czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://bringtomelife-harrystyles.blogspot.com
boski ♥
OdpowiedzUsuńKocham Cię ♥ własnie poszukuję jakiegoś opowiadania na wyjazd . Ściskam ♥
OdpowiedzUsuńmega czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :) Zapraszam do mnie It-probably-sounds-strange.blogspot.com
OdpowiedzUsuń