sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 8

WAŻNA INFORMACJA POD ROZDZIAŁEM !

Alex’s  POV

Bzzzzzyyyy……. Bzzzzyyyyy

- Kurwa – jęknęłam, gdy usłyszałam cichy dźwięk mojego budzika. Dźwięk powoli narastał, a ja szukałam dłonią guziczka, po czym na niego nacisnęłam. Myślałam, że mam już spokój , kiedy zegarek zaczął dzwonić jak oszalały. – ZAMKNIJ PIZDĘ! – krzyknęłam gwałtownie wstając i wyrzucając zegarek przez  otwarte okno. Moja głowa pękała od litrów wódki, które w siebie wlałam

- W końcu spokój- mruknęłam w poduszę, ale nagle drzwi pokoju otworzyły się, a do pokoju weszła mama.

- Alex, nie widziałaś mojej bluzki? –spytała ze szczoteczką w buzi. Ja pierdole czy ją naprawdę pojebało.

- Nie, nie widziałam- syknęłam, a ona po prostu odeszła. – DRZWI ! – krzyknęłam za nią, ale ona nawet się nie odwróciła. – Kurde, drzwi – warknęłam, podnosząc się i podchodząc by je zamknąć. Trzasnęłam nimi i rzuciłam się na łóżko. Była dopiero 13 a o 23 byłam umówiona na robotę. Ale to kurde nie znaczy, że nie mam co robić, nie? Powoli zasypiając poczułam jak moja poduszka wibruję. Wsunęłam rękę pod poduszkę w poszukiwaniu telefonu, a następnie przyłożyłam urządzenie do ucha.

-Hmm – mruknęłam zaspana.

- Alex! – krzyknęła Cat.

- Co się stało? – spytałam unosząc się na łokciu zdenerwowana, nie mogąc wyczuć w jej głosie przerażenia czy raczej radości.

- Rusz dupę i wyjrzyj przez okno

- Yhmmm – wydobyłam z siebie nawet nie zamierzając się podnieść

- Kurwa, zobacz a nie się zgrywasz! – krzyknęła.

Co było aż tak ważnego, żeby mnie… O kurwa. Wyjrzałam za okno i zobaczyłam, ze cały mój podjazd był w kwiatach a na samym środku tego cyrku było serce. Kto wpadł na taki zjebany pomysł?

_-Widziałaś to?- spytała a raczej pisnęła z podekscytowania w padając do mojego pokoju. Mnie to raczej nie ruszało. Jakieś smęty, romantyczne wyznania… KWIATY! Po prostu to nie dla mnie.

- Yhmm. – mruknęłam obojętnie przechodząc obok niej. Ta spojrzała na mnie z takim zdziwieniem, jakbym wygrała olimpiadę matematyczną. No dobra, bez przesady. – Zaraz je wyrzucę. – krzyknęłam schodząc po schodach i bawiąc się palcami.

- Zamierzasz je wyrzucić?- zeszła za mną do kuchni, zachowując się jak cień. Oparła się o wyspę na której właśnie robiłam sobie kanapkę

- Wiesz co? Będę je hodować w ogrodzie – uśmiechnęłam się sarkastycznie- No chyba logiczne, że je wyrzucę. – oznajmiłam. Moja mama pokręciła tylko głową i wyszła do salonu. Zjadając moje kanapki, poszłam do pokoju ubrać dresy i włożyć bluzkę. Gdy byłam już z powrotem na dole ubrałam buty i wyszłam na dwór, aby pozbyć się tego czegoś. Pełno czerwonych róż zwróciło moją uwagę i zapewne nie tylko mi, bo w oknach widać już było „ miejski monitoring”. Zaczęłam zbierać bukiety i nosić je do śmietnika , który już po chwili był prawie pełen. Jedną z wiązanek wzięłam dla mamy. Od czasu do czasu spoglądałam w kwiaty czy w bukiecie nie znajduje się jaka kolwiek karteczka. Znalazłam ją dopiero przy ostatnim bukiecie. Wsunęłam ją pospiesznie do kieszeni dresów . Pozbycie się kwiatów, zajęło mi dobre pól godziny. Zabrałam z drewnianej belki odłożony bukiet i weszłam do domu, zakradając się do mamy , przytulając ja od tyłu i wręczając bukiet. Poszłam  do siebie, by mieć nareście święty spokój. Wzięłam jakąś tabletkę, bo kac dał już o sobie znać na dworze. Umierając, bo tak można nazwać mój stan, w którym byłam napisałam esemesa do Cat. Jej chyba też doskwierał, bo odpisała po dobrych 5 minutach. Na myśl przyszło mi, od kogo mogły być te kwiaty. Sięgnęłam do kieszeni i wyciągnęłam z niej mały kawałek kartki. Rozwinęłam go i postanowiłam przeczytać.

„Przepraszam Cię za wczoraj, trochę się upiłem. Mam nadzieję, że Cię to nie zraziło i jeszcze się odezwiesz.
Charls.”

Czy ja mu podawałam gdzie mieszkam?? Kurwa nie pamiętam mam urwany film. Wejście do klubu, drinki, poznanie Charls’a i urwany film. Pamiętam jeszcze tylko jak jakiś koleś chciał mnie...
„Ja pierdole. Od dzisiaj nie pije.”
 Zaśmiałam się pod nosem. Pieprzyć  to wszystko. Charls to po prostu frajer.
„ Ale nie zaszkodzi mi się nim pobawić. W końcu coś od życia mi się należy”- pomyślałam wybuchając śmiechem. Odłożyłam karteczkę na łózko i pogrążyłam się w śnie.
*
  Obudziłam się o 21. Kac trochę zmalał, ale głowa  nadal bolała. Wzięłam do ręki mój telefon. 10 nieodebranych od Cat i 15wiadomosci. Większość od Cat. Przetarłam zaspane oczy i usiadłam na łóżku. Zaczęłam otwierać wiadomości głowie z treścią ze mam się odezwać. Był tez esemes od Nieznany. Nie chętnie go przeczytałam.

Od: Nieznany
„ Będziemy czekać pod twoim domem. Nie spóźnij się.”

Uff. Ulga. A już myślałam ze uderzył się w łeb i będzie jakieś ckliwe teksty pisał. Jednak wiedziałam ze to dla niego nic nie znaczyło. Wstałam z łózka i zadzwoniłam do Cat. Chwile z nią pogadałam po czym poszłam ogarniać się do łazienki. Wyszłam z niej po 30 minutach. Stajać przed szafa w samej bieliźnie nie wiedziałam w co się ubrać. Założyłam biała koszulkę na ramiączkach a do tego dżinsowe spodnie ściągane na dole. Ubrałam skórzano- dżinsową kurtkę i zeszłam po cichu na dół. Ubrałam białe supry i wsunęłam telefon do kieszeni. Wyszłam przed dom gdzie czekał już na mnie samochód. . Rozsiadając się na fotelu pasażera rzuciłam „siem” na przywitanie. Uścisnęłam tylko dłoń z Johnem który siedział na miejscu kierowcy. Chłopak ruszył. Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Jakiś stary magazyn w lesie. Policja pewnie nie wie ze w ogóle istnieje. Wysiedliśmy z samochodu i nasz wzrok przeniósł się na stojące tam 2 czarne samochodu. Pewnie należały do Laston’a albo do tego gangstera.  Wsunęłam broń za spodnie i zaciągnęłam koszulka by trochę ja ukryć. Spodnie nosiłam dość nisko wiec miałam ja raczej na tyłku. „No to zaczynamy” powiedziałam w myślach po czym  otworzyłam drzwi do magazyny. Na samym środku stało krzesło a na nim siedział gangster. Był związany sznurami i zakneblowany. Oświetlała go tylko lampa a w około było ciemno. No to mam ułatwione zadanie. Wysunęłam się na przód tak ze moja twarz zaczął oświetlać reflektor.Obeszłam krzesło i sprawdziłam czy gangster jest przytomny. Nie był. No to trzeba poczekać aż się obudzi. Skinęłam głowa w stronę chłopaków ze mogą iść do samochodu a wyrazie czego niech przyjdą. Zrobili to co im kazałam, ale Justin się zawahał. Upewniłam go ze może iść lekkim uśmiechem. Z tym chłopakiem tez musze załatwić sprawy. Usiadłam na krześle i oparłam je o jakiś popsuty stolik. Obok niego stała wódka. Co mi zaszkodzi. Wzięłam butelkę do ręki i przechyliłam ja, gdy była już przy moich ustach. Dreszcze przeszły mnie gdy poczułam gorzka substancje spływająca po moim gardle. Od razu zrobiło się lżej. Posiedziałam jeszcze 10 minut gdy nagle gangster zaczął coś mamrotać pod nosem i się budzić. Na mojej twarzy pojawił się zadziorny uśmieszek
.  -Gdzie ja jestem? - mruknął gangster podnosząc głowę
  -  Eee.. W starym magazynie. - powiedziałam niskim głosem obserwując jak gangster rozgląda się na lewo i prawo zastanawiając się kim jestem i gdzie w ogóle się znajduję.
 Po co? - powiedział już pewniej.
  - Nie rzucaj się tak.- zaśmiałam się.  - Radze być milszym to wtedy mniej zaboli. - syknęłam już ostrzej.
  -Co zaboli?- zapytał zdezorientowany. 
- Twoja śmierć, frajerze. -wybuchłam tym złowrogim śmiechem jak czarownicy w bajkach. Miałam w rękach życie jakiegoś frajera i to ode mnie zależało czy przeżyje. Ale u mnie był już na straceniu.
 - A może byś się tak pokazał? Chce wiedzieć kto mnie zabije.- oznajmił nadal się rozglądając.

„Widzę twój strach, wiem że się mnie boisz”

 Tak śmiesznie wyglądał. Wzięłam łyka wódki i wstałam siadając na stoliku.
  - To może zagramy w „zgadnij kim jestem” , ale ja raczej nazywam to „zgadnij kto cię uśmierca”. -wszystkie słowa były wypowiedziane bardzo niskim ale naturalnym głosem. Czarno skory facet nadal się rozglądał.
 - Obstawiam się jesteś facetem- w końcu powiedział nie przestając ruszać głowa.

„Taki naiwny”

 - Tak? To w takim razie „Kim jestem?”. - zaśmiałam się. Ten kutas już nie żył. 
- Bieber?  - spytał pewnie  ale z lekkim zdziwieniem. Na sam dźwięk tego nazwiska wybuchłam złowieszczym  śmiechem idąc powoli w kierunku Stefano.
 - Akuku - powiedziała  wyłaniać sie z cienia.  - Jak widzisz nie jestem tym za kogo mnie uważasz. Jestem gorsza. - oznajmiłam krzyżując ręce na piersi. 
- Jackson - powiedział Verdie z wielkim zdziwieniem, prawię krzycząc
  - Tak się cieszysz ze mnie widzisz? - spytałam udając idiotkę.
  - To jak wolisz... Szybko i bez boleśnie czy może Długo ale cierpiąc? Wybieraj .- gangster spuścił głowę na dół wiedząc ,że nie ma co się wyrywać. Gdy stało się przede mną i była mowa o śmierci nikt nie miał szans. Podeszłam do niego i dałam mu butelkę alkoholu.
 –Masz napij się ostatni raz. - Gangster posłusznie zrobił to co mu kazałam nie podnosząc na mnie wzroku.

„Bał się. Rozumiesz bał się ! Znowu jesteś tą straszną „Death”, która zabijała wszystkich bez żadnych skrupułów”

 Oddając mi butelkę lekko się uśmiechał. Wypił połowę wiec pewnie było mu wesoło. Lepiej dla mnie - Dobry chłopiec- powiedziałam klepiąc go po ramieniu. Odeszłam kawałek dalej i wyciągnęłam pistolet.
–Pamiętaj Stefano, że śmierć zawszę cię dogoni i przed nią nie warto uciekać- oznajmiłam na co on podniósł głowę i ostatni raz na mnie spojrzał.
 – Będziesz smażyć się w piekle.
 - To ja jestem piekłem na ziemi – wypowiedziałam, a ula trafiła prosto w jego serce. Chowałam pistolet znowu za spodnie i zawołałam chłopaków. 
- Szybko ci to poszło.- oznajmił Dann
  - Szybko? Zanim ten  się obudził to trochę minęło. Dobra zwijajcie go i gdzieś zakopcie czy co kol wiek. A najlepiej spalcie. Wracam na chatę. - oznajmiłam kierując się w stronę samochodu. 
- Jedziesz z nami- powiedział Bieber. Albo się przesłyszałam albo temu gościowi dawno nie najebali. Stanęłam powoli się odwracając. 
-Co ty powiedziałeś? - spytałam przeszywając go wzrokiem.
 - To co słyszałaś- oznajmił a na jego twarzy był ten sam ironiczny uśmieszek ,który miał zawsze ,gdy się ze mną kłócił.
  -  Kurwa pytałam się co powiedziałeś? -  podeszłam bliżej.  - Ze jedziesz z nami szmato. - powiedział krzyżując ręce  na klatce.
  - Jak mnie  nazwałeś?! - spytałam prawie krzycząc.
 - Może idź do laryngologa ,bo kurwa nie dosłyszysz. - oznajmił a we mnie się  zagotowało. Podeszłam do niego i jednym zwinnym ruchem po prostu dostał z pieści w twarz. Lekko się przesunął łapiąc się za czerwone miejsce na jego twarzy.
-Dziwka - syknął. Puściły mi nerwy i po prostu się na niego rzuciłam i zaczęłam go okładać. Chwile po tym zostałam odciągnięta przez chłopaków.
 - Alex uspokój się - powiedział odpychając mnie na maskę.
 - Jebany kutas. - syknęłam . John skarcił mnie wzrokiem. Podał mi kluczyki i kazał wsiąść do auta. Gdy wszyscy łącznie z Bieber’em  , który usiadł obok mnie odpaliłam samochód.  Bieber mruczał coś pod nosem.
 - Zamkniesz w końcu mordę czy ci w tym pomoc- spytałam z irytacja. 
- Masz z tym jakiś problem - spytał patrząc na mnie.
 - Tak kurwa mam problem z tobą. - oznajmiłam nie odrywając wzroku od drogi. Chyba John chciał cos powiedzieć, ale nie pozwolił mu na to Justin.
 - Ja pierdole. O co ci kurwa chodzi dziewczyno. Okres masz czy co? - spytał chcąc mnie zdenerwować i mu się to udało.
 - Jeżeli mój okres nazywa się Justin To kurwa tak mam. To ty zachowujesz się jak jakiś jebany pan i władca. Wieczne problemy. Ogarnij się człowieku bo sam nie jesteś. A swoim zachowaniem doprowadzasz wszystkich do irytacji.  - oznajmiłam co jakiś czas patrząc na niego. On się zaśmiał
  - Przestań pierdolić,  bo gówno wiesz. - powiedział opierając rękę na oknie.
 -Ja gówno wiem? Słyszysz się w ogóle. Bieber to ty.. - nie pozwolił mi dokończyć ,bo jego usta mnie przymknęły. Momentalnie się od niego oderwałam.
 - Co to kurwa miało być?! - krzyknęłam zatrzymując samochód.
 - Jedyny sposób żeby cię uciszyć. - oznajmił posyłając mi zadziorny uśmieszek.
- Wyjdź. - powiedziałam spokojnym tonem.
- Co ? - spytał patrząc się na mnie jak na idiotkę.
 - Wyjdź – powtórzyłam, ale on nawet nie drgnął tylko nadal się patrzył.
 - No wypierdalaj kurwa. – krzyknęłam, a mu uchyliły się tylko lekko usta. Otworzyłam drzwi od samochodu i wysiadłam zmierzając do drzwi Justin’a .Chwyciłam za klamkę  i otworzyłam je nachylając się, żeby wyciągnąć z samochodu Bieber’a.  Gdy stał już na drodze zamknęłam drzwi. I poszłam na swoje miejsce.

 - Kurwa co ty odpierdalasz Al?! - krzyknął . Ale mnie to jakoś nie obchodziło. Zamknęłam drzwi i po prostu ruszyłam zostawiając go samego w pustym lesie.


*

JEŻELI PRZECZYTAŁEŚ TEN ROZDZIAŁ PROSZĘ O JAKI KOLWIEK KOMENTARZ NAWET ZWYKŁA KROPKĘ. TO WIELE ZNACZY, A JA WIEM, ŻE MAM DLA KOGO TO PISAĆ. 
DZIĘKUJE ♥ 

I'm back! 
Wracam z nowym rozdziałem i nowymi pomysłami na dalsze rozdziały. Jak wam się podoba ten rozdział, bo dla mnie osobiście mógłby być lepszy. PRZEPRASZAM , że tak długo musieliście czekać, ale miałam bardzo dużo do roboty. Ale teraz postaram się dodawać rozdziały co najmniej co 2 tygodnie, jak nie mniej. 
Mam nadzieję , że wam się podobało. Zapraszam do komentowania. Jeżeli macie pytania dotyczące bloga zapraszam na mojego ask'a. ( link w informacjach, na pasku obok. Dziękuję! )

7 komentarzy:

  1. Niesamowite ! Kurna, ale Alex potraktowała Justina. Szczerze nie żeby coś. Ale fajnie by było gdyby Justin nie był by taką pizdą. I żeby on odgrywał rolę "dangera" ale to twój wybór, podsuwam tylko pomysł ^__^ a generalnie wreszcie się doczekałam rozdziału. I to proszę państwo jest ! <3 fajnie by było... hahahhah gdybyś dodawała częściej, powiedzmy w środy, i termin jest już ustawiony. I dodawałabyś co tydzień. Zapewnie czytelników byłoby więcej :) Ale rozumiem, nie jesteś maszyna do pisania <3 do nn

    OdpowiedzUsuń
  2. hahha... Rozumiem, może na razie Justin wygląda jak taka pizda, ale to przecież on stworzył tego potwora. Narazie widzimy spokojną stronę Justin'a.. Ale spokojnie . To nie koniec moich niespodzianek co do niego. Jeszcze zobaczycie jaki jest naprawdę i co knuje za jej plecami. To nie jest love story... To będzie bardzo i to bardzo drastyczne .. tylko dajcie rozwinąć się akcji. Ściskam ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. fasfhsdffasd jestem wielka fanką twojego bloga! po prostu go kocham. Dziewczyno pisz dalej, bo wychodzi ci to nieziemsko.I tak jak mówi Mery xD dodawaj częściej rozdziały. msakjfsdhfsad Już się nie mogę doczekać dalszych rozdziałów! aaaa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi sie :-) informuj @maja378

    OdpowiedzUsuń
  5. OMFG :OKocham tego bloga

    OdpowiedzUsuń