środa, 9 lipca 2014

Rozdział 10

WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!

Alex's POV

 Stając przed drzwiami do gabinetu dyrektorki zatrzymałam się, odwracając twarzą do Justin’a
 - Nie odzywaj się jeżeli nie zostaniesz zapytany. Ja wszystko załatwię. - ostrzegłam
- Tak jest skarbie – zasalutował, a na jego twarz wkradło się rozbawienie
 - No i właśnie! Skończ z tym „skarbie”,  bo ci wyjebie- powiedziałam chwytając za klamkę od drzwi. Lekko zapukałam , a po chwili słysząc było głos mówiący ciche  „proszę”. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka rzucając plecak obok fotela, na którym usiadłam. Siadając powiedziałam „Dzień Dobry” po czym zarzuciłam nogi na jej biurko.
 - Przyprowadziłam Bieber’a - wskazałam głowa na chłopaka który stał obok drzwi. Lekko się uśmiechnął patrząc na panią Callon i podchodząc do drugiego fotela siadając na nim.
 - To po co tu przyszliście? – spytała spokojnie dyrektorka opierając podbródek na dłoniach.
- Bo ja wiem. Ta Geografica znowu się dojebała. - oznajmiłam rozglądając się po pomieszczeniu. - przeniosła pani ta szafę. Bo jeszcze w czwartek stała tam - pokazałam na miejsce obok okna gdzie teraz stał stolik. Pani Callon lekko uniosła kąciki swoich ust wykrzywiając je w delikatny uśmiech
 - Mogłam się domyślić , że przysłała cię Pani Peterson- zaśmiała się wstając i podchodząc do ekspresu. - Herbaty? - spytała trzymając dzbanek w ręku.
 - A w sumie chętnie. Lepsze to niż siedzieć z ta baba w jednym pomieszczeniu. -  mruknęłam. Jus uważnie przyglądał się na zmianę raz mi, a raz dyrektorce .
Pewnie dziwi was dlaczego odzywam się tak przy dyrektorce i traktuje ja jak kumpele. Nie oszukujmy się. Pani Callon to świetna kobieta. A jak się bywa u niej codziennie to zdarzyłam się z nią zaprzyjaźnić.
Siadając podała mi i Justin’owi herbatę
. - A ciebie Bieber co sprowadza? - spytała z ciekawością wiedząc, że nie będzie to jej ostatnie spotkanie z naszą dwójką.
 - Drobna sprzeczka. - oznajmił podnosząc  się, ale powstrzymałam kładąc dłoń na jego udo.
- Po co się spieszyć?. Daj mi wypić herbatę. - mruknęłam.
 Gadaliśmy z panią Callon jeszcze z 15 minut, a następnie udaliśmy się do klasy. Śmieliśmy się z chłopakiem prawie ze wszystkiego, Omawiając zasady zakładu.

 1. Jeżeli Justin wygra zakład to będę zmuszona z nim być kolejny miesiąc
 2. Jeżeli wygram ja, mogę nim pomiatać i wykorzystywać go do moich celów kiedy tylko chce
3. Jeżeli któreś z nas zakocha się w drugiej osobie momentalnie przegrywa.  (chyba, że druga osoba się nie domyśli)
4. W sytuacjach „naprawdę ciężkich” nie można zabić drugiej osoby
 5. Nie jesteśmy o siebie zazdrośni i możemy spotykać się z kim chcemy.

 Najważniejsza była chyba zasada 3. Ja omówiliśmy dokładnie z każdym szczegółem.
 - Od dzisiaj - mruknął Justin.
- Zgoda. - mruknęłam otwierając drzwi do klasy i przechodząc koło Peterson. Posłałam jej spojrzenie pełne nienawiści, na co ona mruknęła oburzona.
- Zajmij swoje miejsce Jackson. A ty Justin usiądź gdzie chcesz. - uśmiechnęła się przyjaźnie do niego, lekko się rumieniąc. Była Panna i miała może z 25 lat.

Czyżby panią Christen Peterson zauroczyła się Biebsem?

 Zaśmiałam się pod nosem widząc jak czerwieni się na widok chłopaka. Justin usiadł obok mnie i cały czas pstrykał mnie w łydkę. Zaczął ze mną pogrywać. Nie minęło dłuższej niż piec minut gdy zadzwonił upragniony dzwonek. Tak nareszcie wolność. Nareszcie  spokój od tej szmaty. Pomyślałam wychodząc z klasy i kierując się w stronę szafki.

 Justin's POV

  Ten zakład mógł być dobrym rozwiązaniem. Postanowiłem się z nią trochę podroczyć. Usiadłem z nią w ławce i co jakiś czas pstrykałem albo szczypałem ja w łydkę.
 - Jay przestań- mruknęła nie patrząc na mnie. Nogi miał owinięte wokoło krzesła, wiec miałem ułatwione zadanie. Pstryk. Zwróciła głowę w moja stronę i posłała kolejne gniewne spojrzenie zabierając nogę i wyciągając ja do przed. Uśmiechnąłem się pod nosem, bo doskonale wiedziałem, że nie znosi, gdy się tak robi. Rzuciłem długopis pod ławkę.
-Bieber! Co ty robisz? - spytała pani Peterson z lekkim uśmiechem.
 - Długopis mi spadł pani profesor. -odchrząknąłem i spojrzałem na Al która obserwowała każdy mój ruch. Nachyliłem się pod ławkę, chwytając długopis i jednocześnie wykonując mocne uszczypnięcie. Podnosząc nogi uderzyła kolanami w ławkę.
- Ty kretynie - wysyczała z uśmiechem, ale przez ból. Po klasie rozbiegł się dźwięk dzwonka. Alex pospiesznie wyszła z klasy nawet się nie żegnając. Na moja twarz wkradł się uśmiech gdy obserwowałem jak dziewczyna  przeżuwając gumę wychodzi z pomieszczenia poprawiając włosy. Była taka... Pociągająca. Gdyby stała bliżej wziął bym ja na ławce.
Miłem już wyjść gdy usłyszałem głos pani Peterson. 
- Justin - prawie szepnęła - Tak pani Psor? - spytałem żując gumie i odwracając się w jej stronę.
 - Chciała bym dowiedzieć się.. Czy byłeś dobry z geografii? - spytała lekko sie rumieniąc.
 - Oczywiście że.. Nie. – Parsknąłem nieopanowanym śmiechem
- Uff zrobiło się tak jakoś gorąco - machnęła ręką przed twarzą, a druga odpięła guzik od koszuli. Spojrzałem na nią, a na moje oczy ujrzały kawałek jej kobiecych kształtów. Młoda nauczycielka zaczęła poruszać swoimi atutami podchodząc do tablicy i powoli ja zmazując.
 - A szkoda- powiedziała uwodzicielsko - bo bez problemu mógł byś mieć piątkę a nawet szóstkę. - uśmiechnęła się ,opierając się  jedną rękę o ławkę. Oblizałem dolna wargę spoglądając na nią. Aww gorąca...
 - Heh nie sadze. Ale dziękuje a teraz pani wybaczy ale się spieszę. - oznajmiłem cofając sie powoli do drzwi. Posłała mi uśmiech i zapisała cos w dzienniku. Wyszedłem z klasy przemierzając szkolny korytarz.
- Pax! - krzyknąłem dostrzegając chłopaka gadającego z jakim kolesiem. Spojrzał na mnie żegnając się z kolegą męskim uściskiem, kierując się w moją stronę.
 - Hej Jay. Co jest grane? - spytał stając przede mną.
 - Co wiesz o Peterson? - spytałem zaciekawiony. Patrick spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
 - Zależy o której? – uniósł kąciki ust ukazując swoje perłowe zęby.
 - Tej od geo - oznajmiłem trochę z irytacja.
 - Wysoko mierzysz Bieber - Pax wybuch śmiechem ale zaraz się ogarnął. Posłałem mu gniewne spojrzenie nadal oczekując na odpowiedz na wcześniejsze pytanie - Christen to siostra  Amandy. Pracuje u nas od początku tego roku. Jest młoda i gorąca , zreszta tak samo jak Amanda . - zaśmiał się oblizując usta. - A co czyżby nasza ułożona pani profesor cię uwodziła. No gadaj jak na spowiedzi stary. - oznajmił szurając mnie w ramie abym cos mu powiedział. Zaśmiałem się pod nosem widząc w oczach Patrick’a ciekawość.
- No tak jakby stary. Ale jakoś takie laski mnie nie odchodzą. Mam teraz inna na głowie. - zaśmiałem się wyjmując książkę z szafki.
 - Oo widzę Bieber już zalicza. - Zaśmiał się sarkastycznym śmiechem opierając plecami o szafki
. - Nie wyrywam, tylko się założyłem. – oznajmiłem, a Patrick posłał zdziwione spojrzenie
. - Z kim? - spytał z nie dowierzaniem. Jakby nie mógł pojąc słowa zakład.
- Z Alex - powiedziałem zamykając szafkę i ruszając w stronę klasy.
 - Czy myślę że myślę o tej samej Alex co ty?! - wyrecytował jakieś pytanie ,a mnie powoli to bawiło.
- Zależy o kim myślisz?- spytałem z głupkowatym uśmieszkiem
 - Jus nie udawaj idioty. Chodzi mi i Jackson. - odparł. Czy ta dziewczyna naprawdę była taka zagadkowa i tajemnicza że wszyscy dziwili się że w ogóle z nią gadam?.
 - Co jest w niej ze tak się kurwa dziwisz - spytałem zaciekawiony. Ale widząc jego reakcje pomyślał chyba że jestem skończonym debilem zadając takie pytanie.
- i ty jeszcze się pytasz? To najgorętsza dziewczyna w całej klasie nie wspomnę że w szkole. Nie jeden próbował do niej zagadać ale zaraz po nim jechała i odprawiała z kwitkiem. A ty tak po prostu mi mówisz mi że się z nią założyłeś i w ogóle o co? Jak mogę wiedzieć - Czemu on tak dużo gadał?. Wywróciłem oczami orientując się, że doszliśmy pod klasę w której obydwoje mielimy lekcje.
- O to ze nie wytrzyma ze mną miesiąca. - burknęłem z irytacja.
- Powodzenia Bieber. –poklepał  mnie po ramieniu z sarkastycznym uśmieszkiem i rozbawieniem w oczach. Czy on nie wierzył ze wygram?. Ja pierdole!. Rozsiadłem się w ławce co jakiś czas spoglądając na Alex. Lekcja jak zwykle przebiegała nudno. Dziesięć minut przed końce lekcji drzwi do sali otworzyły się, a do klasy wszedł policjant. Przywitał się ze zdziwiona nauczycielka po czym wyszli z sali. Co jeżeli tu chodzi o Alex?. Jeżeli zatrzymają Alex to polecimy wszyscy. Spojrzałem na dziewczynę,  która siedziała i na nic nie zwracała uwagi. Po chwili drzwi do klasy ponownie się otworzyły a policjant wszedł do srodka za nauczycielką
 - Kortez i Jackson. Proszę ze mną - powiedział podchodząc bliżej. Wstali ze swoich ławek posyłając sobie dziwne spojrzenie i udali się za gliniarzem.

 Alex's POV

Wyszliśmy z sali z policjantem i udaliśmy się do gabinetu dyrektorki. Kolejny raz dzisiaj , Jezu jakie to meczące . Wchodząc do pomieszczenia gliniarz przywitał się z panią Callon. Zasiadając na fotelu śledziliśmy wzrokiem policjanta.
 - Jesteście podejrzani o handel i zażywanie narkotyków oraz liczne bojki. - oznajmił spoglądając na nas. Popatrzyłam kątem oka na Patrick’a. Jego twarz była spokojna, nie pokazywała żadnych uczuć zresztą tak samo jak moja. Nie brałam Nie paliłam.. Pic piłam ale na imprezach.
 No po prostu aniołek.
 Wiec było pewne ze nic nam nie udowodnia. Policjant zadał jeszcze parę pytań i zanotował wszystko w notatniku. Po szkole rozbiegł się dźwięk dzwonka. Wyszliśmy z gabinetu idąc w stronę naszych szafek.
- Co oni się tak kurwa do nas przyczepili.? - powiedział Pax z irytacja. Uśmiech wkroczył na moją twarz gdy przypomniałam sobie pytania gliniarza .

„ Czy wiecie może jakie inne osoby mogą handlować- zapytał z nadzieja w głosie a my wybuchliśmy śmiechem. ”

- Nie zauważyłeś że gdy zawsze jest jakaś akcja to jest tak Kortez i Jakson. To my rządzimy tym syfem.- powiedziałam ,a Patrick posłał mi tylko spojrzenie.
 - A tak poza tym to Co Bieber ma w sobie ze każda z was za nim lata? - spytał uśmiechając się głupkowato
 - Co masz na myśli? – stanęłam w miejscu gapiąc się w jego uśmiech
 - Słyszałem o waszym zakładzie - oznajmił uśmiechając się od ucha do ucha. Zmierzyłam go wzrokiem, cicho chichocząc
. - Założyłam się z nim ze nie wytrzyma miesiąca z jedną dziewczyna. Bieber zaraz będzie szukał jakiejś laski do pieprzenia. On zmienia dziewczyny jak rękawiczki wiec nie wierze żeby wytrzymał z jedna miesiąc. - zaśmiałam się powoli idąc w stronę szafek. Pax objął mnij w około tali.
- On już go przejebał. -powiedział na co wybuchliśmy śmiechem. Odłożyłam do szafki książki żegnając się z Patrickiem i idąc przez korytarz. Umówiłam się z nim na później wiec już miałam ochotę być w domu. Otworzyłam frontowe drzwi mijając liżąca się parę i kilku pierwszaków. Na mój widok odsunęli się z drogi. Przeszłam lekceważąco obok nich ale wiedziałam ze się boja. Wyciągnęłam z kieszeni kluczyki odblokowując moje piękne auto. Już chciałam do niego wsiadać gdy usłyszałam piskliwy głosik Cat.
- Ej stara słyszałaś newsy? - spytała z uśmiechem na twarzy. Miło była widzieć ją szczęśliwa.
- No dajesz - oznajmiłam opierając się o  masce, a  Cat usiadła obok mnie.
- Słyszałaś ze pani Peterson leci na Bieber’a? - oznajmiła pytająco. To już wiem co miał na myśli Pax mówiąc każdą. Chciałam coś powiedzieć  ale Cat nie dała dojść mi do słowa.
 - A najlepsze jest to ze Amanda też buja się w Jay’u. Wiec oby dwie siostry się w nim bujają. - powiedziała podekscytowana. Otworzyłam buzie aby coś powiedzieć ale Cat nadal nie dawała mi prawa głosu. \

Czy wspominałam już że jest mega gadułą ? Jak nie to właśnie to mówię!

 - O i słyszałam o waszym zakładzie. Nie złe jaja. Logiczne że Biebs przegra. - powiedziała z przekonaniem i wybuchając swoim uroczym śmiechem. – Justin nie wytrzyma bez pieprzenia dłużej niż jeden dzień wiec to jest przeciez to nie realne? - kontynuowała a ja byłam coraz  bardziej rozbawiona całą tą sprawą
. - Tsaa też w to nie wierze. - powiedziałam niskim tonem.
- Nie ale wiesz konkurencja rośnie. Siostry Petson uderzają. – oznajmiła pokazując zabawną minę i śmiejąc się przy okazji Oby dwie nie mogłyśmy się opanować ale wpadł mi do głowy jeden świetny pomysł. Na mojej twarzy pojawił się cwany uśmieszek.

- Nie kochana. Nie mam się o co bać, bo  teraz Justin Bieber jest mój i to ja nim rządzę, Skarbie - oznajmiłam cicho chichocząc. On jest mój. I żadna szmata sie do niego nie zbliży. Nie dopóki trwa zakład.

***

KOMENTUJCIE BO INACZEJ ROZDZIAŁY NIE BĘDĄ SIĘ POJAWIAĆ A BLOG PRZESTANIE ISTNIEĆ !!!

Hej! Jestem :D Przepraszam, ze tak długo mnie nie było ale problemy zdrowotne i ogólnie wakacje nie pozwoliły mi dodać rozdziałów, ani nawet pisać. Wiem, że rozdział do bani ale mam nadzieje ze zostaniecie i będziecie czekać na kolejne rozdziały. ROZDZIAŁ NIE JEST SPRAWDZONY !!! 
No to do następnego :* 

7 komentarzy:

  1. Wcale nie jest do bani! Wyszedł ci jak zawsze świetnie. No, no tego zakładu się nie spodziewałam ;) Jestem ciekawa co będzie dalej. Czekam na kolejny xx
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. genialny,boze nie moge sie doczekac nastepnych rozdziałów. - @stratfordslaugh

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie powinna szantażować że jak nie będzie komentarzów to zlikwidujesz bloga bo to zniechęca. A tak wgl to super rozdał czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem że nie powinnam ... ale czy ja o tak dużo prosze? Nie mam motywacji jeżeli nie ma waszych komentarzy. I może źle to napisałam, ale mi chodzi o jedną głupią kropkę lub jakąś minkę ...

      Usuń
  4. Piszesz świetne opowiadania, zapraszam do mnie na bloga c;

    http://i-can-make-you-believe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże kobieto bardzo się cieszę, że trafiłam na twojego bloga :D Piszesz cudownie i to opowiadanie tak wciąga, że mam ochotę na więcej i więcej. Pisz dalej dziewczyno bo ja bez tego umrę. Czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń