niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 1

-Alex obudź się! – tak to właśnie moja mama. Jak zawszę budzi mnie codziennie godzinę szybciej abym zdążyła do szkoły.
- Jeszcze 5 minut mamo – mruknęłam w poduszkę. Nastała chwilowa cisza , ale zaraz drzwi do mojego pokoju otworzyły się z hukiem.
- Masz 3 sekundy żeby wstać i pójść do łazienki….1…2…
-Dobra, dobra już wstaje. Po co te nerwy- mruknęłam pod nosem. 
Wyczołgałam się z łóżka i poszłam do łazienki. Oparłam się o umywalkę i spojrzałam w lustro.
 „ O mogło być gorzej” pomyślałam sobie i umyłam twarz zimną wodą. Uczesałam się, ubrałam i jeszcze raz spojrzałam w lustro. Nie lubiłam się malować. Nadal twierdziłam, że jeżeli się pomaluje to będę jak te dziewczyny z mojej szkoły. Martwią się tylko tym żeby im się tusz do rzęs nie rozmazał. Nie byłam idealna. Zwyczajna siedemnastolatka, która uważa że świat jej nienawidzi. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej moją czarną kurtkę z ćwiekami. Rzuciłam ją na łóżko i podeszłam do biurka obok okna. Spakowałam potrzebne rzeczy do mojego plecaka i usiadłam na krześle.
 – Fuck , jeszcze zadanie z angielskiego. Jeżeli go nie zrobię dostanę jedynkę. Kolejną do kolekcji. 
 Szybko „ napisałam” to co musiałam, gdy nagle usłyszałam wołanie mojego imienia.
- Al zbieraj się już . Za chwile jedziemy.
- Dobrze mam, już biegnę.
Wstałam od biurka, chwyciłam plecak oraz kurtkę i zeszłam na dół do mamy.
- Pospiesz się- powiedziała, szukając czegoś w torebce- nie mamy całego dnia.
Wsuwając na nogi conversy, ubrałam moją kurtkę i wyszłam z domu kierując się do samochodu.         „ Tsaa.. czas na moje więzienie” mruknęłam pod nosem. Chwytając za klamkę otworzyłam drzwi i usiadłam na miejsce pasażera. Czekając aż moja mama raczy przyjść i zawieść mnie do  szkoły, rozmyślałam nad tym co czeka mnie w tym dniu. Dywanik u dyrektora, niee.. To było wczoraj. Nauczycielka próbująca udowodnić mi że ona ma rację. Ehh sama nie wiem, to powoli staje się nudne. W poprzedniej szkole nie musiałam udawać, że jest tam świetnie… Bo tęskniłam za nią za nauczycielami, za przyjaciółmi. A tu w Stratford było… inaczej niż w Nowym Jorku.
- Mamo dalej, bo się spóźnimy- krzyknęłam otwierając okno.
- No już idę, nie mogę znaleźć kluczy.
- Są na półce pod kurtkami. Pospiesz się mamo!
- O widzę je. Dzięki-  krzyknęła, wracając się po nie, zamykając drzwi i pospiesznie kierując się w stronę samochodu. Po 15 minutach jazdy byłam na miejscu. „ Moja” szkoła. Czerwonawy budynek z cegły, wokół pełno ludzi śmiejących się nie wiadomo z czego i Ja. Pożegnałam się z mamą i udałam w stronę budynku, otworzyłam  frontowe drzwi, weszłam do środka i wtedy ludzie umilkli. Słychać było tylko szmery i rozmowy szeptem pomiędzy sobą. Rozejrzałam się i udałam się w stronę mojej szafki. Wyjęłam z niej książkę do angielskiego i wrzuciłam ja do plecaka by nie nosić jej w ręce.  Zatrzasnęłam szafkę i sunąc po korytarzu udałam się w stronę klasy. Dzwonek rozniósł się po całej szkole. Nie będąc jeszcze pod klasą, obserwowałam jak inni pospiesznie idą do klas, a nauczyciele wpuszczają ich do środka. Dochodząc powolnym krokiem do sali otworzyłam drzwi i ujrzałam panią Smith.
- Jackson, znowu spóźniona! – powiedziała ostrym tonem. Posłałam jej gniewne spojrzenie, mrucząc pod nosem „ przepraszam” i udałam się do swojej ławki. Pani Smith była naszą wychowawczynią. Sprawdziła obecność i zapisała temat, gdy naglę przypomniała sobie pewną informację.
- Posłuchajcie mnie uważnie –powiedziała rozglądając się po klasie. – Dzisiaj na lekcjach dołączy do was nowy uczeń, przywitajcie go ciepło i serdecznie – uśmiechnęła się, gdy jej wzrok przeniósł się na mnie.
- Ciebie też się to tyczy, Jackson.
- Tsaa.. Już się cieszę z nowego ucznia. Moje szczęście mnie rozpiera- posłałam jej ironiczny uśmieszek i zajęłam się pisaniem w zeszycie. Lekcja upłynęła dość szybko. Udając się do szafki, aby wymienić książkę usłyszałam wołanie.
- Alex.. – powiedział znajomy głos. Odwróciłam się i zobaczyła  Cat.
- No siemka.. Co jest grane?- zapytałam z uśmiechem na twarzy. To dziwne bo znałam Cat od urodzenia. Była i jest moją najlepszą przyjaciółką, wyprowadziła się z Nowego Jorku parę miesięcy szybciej. Sądziłam, że jej więcej nie spotkam, ale okazało się, że przeprowadziła się tutaj.
- Hej, mam sprawę- powiedziała drżącym głosem.
-No dawaj – oznajmiłam  z uśmiechem
- Chodzi o tego nowego ucznia.. – zawahała się
- Co z nim? – wygląd mojej twarzy zmienił się w parę sekund
- Al. Nie chcę żebyś była zaskoczona, ale ten nowy uczeń.. – nie dokończyła, bo przerwał jej dzwonek i nauczyciele zwracający się do nas, abyśmy udały się pod swoje klasy. Złapałam ją za rękę, gdy chciała już odejść i spytałam z troską.
- Cat? O co chodzi z tym nowym… Uczniem?
- Al.. Uważaj na niego – mówiąc to wyrwała się z mojego uścisku i popędziła w stronę klasy.
- Na co mam uważać.. ?!- krzyknęłam, ale nie odpowiedziała mi. Odwracając się poszłam do klasy. Lekcja przebiegła w miarę normalnie. Te same zadania, te same wzory.. Po prostu nuda. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Nauczycielka podeszła do nich i odtworzyła je. Zwróciła głowę w naszą stronę 
- Oto nowy uczeń- kończąc zdanie, do klasy wszedł chłopak o kasztanowych włosach i czekoladowych oczach. Miał śliczny uśmiech i jasną cerę. Był średniego wzrostu, na oko 1, 75 m. Podnosząc głowę do góry, moje oczy zrobiły się duże, a na twarzy pojawiły się znaki obawy. Wtedy wiedziałam już o czym mówiła Cat.

- Tylko nie on.. – Pomyślałam i zamarłam bez ruchu . 


Siemanko :) 
Taki rozdział na początek. Przepraszam za wszelkie błędy ortograficzne , ale pisze to na szybko i możliwie że nie sprawdziłam wszystkich błędów. Mam nadzieje, że się podobało, i że będziecie chcieli więcej.
+ Dzięki moja najukochańsza, że mi pomagasz I ♥ U
BelieberEver699
*Proszę o komentarze po przeczytaniu :)

1 komentarz:

  1. WOOW... TO JUSTIN ! ja to wiem xD hahahah <3 lecę dalej czytać <3 boże strasznie mnie zaciekawił ten 1 rozdział. PO PROSTU GENIALNE !

    OdpowiedzUsuń