niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 2

- Tylko nie on - pomyślałam powoli zsuwając się na krześle, tak aby mnie nie zauważył. 
Pani Callon przedstawiła mu przewodniczącą Emilli i podała plan szkoły.
- Jak się nazywasz młody człowieku?- zapytała go jakby o tym nie wiedziała pomimo bycia dyrektorką.
- Justin – powiedział zdecydowanym tonem – Justin Bieber. 
I właśnie w tym momencie  zrobiłam się sztywna, a wszystkie wspomnienia zaczęły powracać i zadawać wszystkie rany, które po sobie pozostawiły. Złapałam się za ramię, uważnie przyglądając się „ nowemu”  bardzo znanemu mi chłopakowi.
- Usiądź na wolnym miejscu i wyciągnij swoje książki – zakomunikowała mu pani Callon i wskazała na ławki stojące pod ścianą. W duchu modliłam się , żeby nie usiadł gdzieś bliżej końca , bo dobrze wiedziałam ze źle by się dla mnie to skończyło.
 „ Tak !” wykrzyknęłam w duchu, ponieważ Justin zajął miejsce parę ławek przede mną, nawet nie zwracając uwagi na osoby dalej. Podchodząc do dziennika, pani Callon wzięła długopis i stanęła obok ze wszystkimi rzeczami.
- Wybierzemy Ci kogoś kto oprowadzi Cię po szkole… Zgadzasz się? – podniosła wzrok z dziennika na niego. Skinął twierdząco głową i czekał na to z kim będzie musiał spędzić dzisiejszy dzień.
- Obym nie była to ja-  szepnęłam pod nosem. Zawsze mam szczęście do takich spraw. Pospiesznie przejechałam palcami po rogu ławki, czekając na jakie kol wiek nazwisko wypowiedziane z jej ust.
- Może Sanntos…Nie – mruczała pod nosem- A może Jacks.. Albo Patrick – zawołała do niego lecz on nie zwrócił na nią uwagi. Siedzial przed Justin’ em i widać było że znaleźli wspólny temat.
- Kortez! – krzyknęła – Zajmiesz się Bieber’ em
- Tak jest proszę pani – Patrick wstał i zasalutował , a pani Callon pokręciła gniewnie głową. Dzwonek. Jak najszybciej zaczęłam pakować swoje rzeczy i pospiesznie można powiedzieć, że biegnąc udałam się do drzwi. Wypadłam na korytarz zamierzając do szafki , aby wziąć te cholerne książki . Zapomniałam, że miałam zostać i porozmawiać z panią Callon o „nowym” uczniu.
- Oż w mordę. Dobra wezmę książki od historii i wrócę do klasy. Wpisując kombinacje liczb wyjęłam podręczniki i udałam  się z powrotem do klasy.

Perspektywa Justin’a
Wychodząc z klasy razem z Patrick’ em rozmawialiśmy o klasie, w której się znalazłem
- U nas w klasie nie ma zbytnio czego wyrywać – zaśmiał się Patrick
- Dlaczego? – posłałem mu zawiedzione spojrzenie.
- Ponieważ, w klasie nasz same kujonki  albo niedotykalskie. Jeżeli chcesz poszukać jakiejś ładnej i chętnej dziewczyny to uderzaj do tej trójki – kiwnięciem głowy wskazał na blondynkę, brunetkę i szatynkę stojące przede mną. Szczerze mówiąc było na czym zawiesić oko
- Kto to ? – spytałem zaciekawiony
- Christen Steward to ta blondynka, jakby jest liderką tej trójki. Emilii Step już znasz, jest przewodniczącą i Amanda Peterson to ta brunetka. Kapitanka cheerleaderek. -  oznajmił Pax, a w jego głosie wyczuwalna była nutka podniecenia. Mówił to jakby z którąś chciał to zrobić. Uśmiechnąłem się głupkowato i ruszyliśmy dalej. Patrick pokazał mi poszczególne pomieszczenia i klasy, w którym mieliśmy lekcję. Przechodząc obok tablicy ze wzorowymi uczniami, w oczy rzuciło mi się parę naprawdę ładnych dziewczyn. Podeszłem do  tablicy by obejrzeć zdjęcia.
- Co Bieber? Wpadła Ci któraś w oko? – zadrwił Patrick śmiejąc się pod nosem.
- Nie. Chyba nie… Pax co to za dziewczyna? – zapytałem wskazując na szatynkę z szaro- zielonymi oczami, która posyłała wszystkim oglądającym lekki uśmiech.
- To Alexandra Jackson. Chodzi z nami do klasy od pół roku. Też się nią zajmowałem jak przyszła do szkoły. Zaprzyjaźniliśmy się. Alex to jedyna dziewczyna którą nie zwraca uwagi na to jak wygląda, ale jest mega gorąca – zaśmiał się posyłając mi jego biały uśmiech
- Serio? – powiedziałem zdziwiony. Dobrze znane mi było to nazwisko.
 – Nie widziałem jej dzisiaj- oznajmiłem
- Siedzi mniej więcej za Tobą na matmie. Zobaczysz ja na historii , ale ostrzegam, że nie masz u niej szans, bo ona nie jest  z tych łatwych- uśmiechnął się, ale w jego głosie było słychać troskę – Uważaj na nią Bieber.

Po szkole rozbiegł się dzwonek, a ludzie zamierzali do klas. Razem z Patick’ em zajęliśmy miejsce w ławkach. Rozglądając się po klasie dostrzegłem małą, drobną dziewczynę siedzącą w ostatniej ławce. Wyglądała troszeczkę inaczej niż na zdjęciu. Nie miała okularów, a jej oczy były liliowe. Nawet włosy miała bardziej blond niż brązowe. Patrick miał rację, niezła z niej laska. Nie przejmując się niczym rozglądała się po klasie, pisała coś w zeszycie i znowu zaczęła rozglądać się po klasie, napotykając mój wzrok. I wtedy właśnie wiedziałem, że to „ moja” Alex.  

1 komentarz:

  1. Fajnie piszesz : ) Tylko jakbyś dodała jakieś obrazki, gify czy cuś byłoby bardziej kolorowo :D
    http://meandmyworld1534.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń